jak-to-jest-z-konkurencją
|

Jak to jest z tą konkurencją?

Jak to jest z tą konkurencją?

Jadąc samochodem, zobaczyłam najbardziej kolorową i pachnącą konkurencję jaką znam, wiedziałam, że muszę tu wrócić. Butiki kwiatowe jeden przy drugim, to taki urokliwy temat. Chciałam sobie odpowiedzieć na ostatnio nurtujące mnie pytanie, jak to jest z tą konkurencją?

 
Patrząc przez okno samochodu myślałam jak cudownie, tak zgodnie pracują obok siebie. Co dziwnie, ponieważ powinnam już co nieco wiedzieć o konkurencji 😉 Szczególnie przy okazji ostatnich zdarzeń ;).
Karolina Gruszecka powiedziała na moim live, że nie wierzy w konkurencję. Sama odsyła klientów do innych z branży jak nie ma terminu.  Sabina Libera twierdziła, że konkurencja ją motywuje. Mnie konkurencja również motywuje i często uczy. Dawno przestałam walczyć z ceną i szukam raczej aspektów, które do mnie klienta przyciągną, mocno wierzę, że przekonam go, swoją jakością i osobowością, ale również zdaję sobie sprawę, że niektórzy wybiorą to co tańsze. 

Czy butiki z kwiatami pozwoliły odpowiedzieć mi na pytanie jak to jest z tą konkurencją?

Śledztwo dziennikarskie zostało przeprowadzone, wydane 10 PLN na tulipany 😉 Starałam znaleźć balans między tym jak ja czuję się jako konsument i jak to wygląda ze strony sprzedawcy.  Otrzymałam pomoc w postaci Natalki

Więc jak to jest z tą konkurencją?

Patrząc na zziębnięte panie sprzedające kwiaty, świat konkurencji, wydawał się nieco inny. Jedna z pań na pytanie czy ciężko tak sprzedawać jeden obok drugiego. Stwierdziła dość poirytowanym tonem, że towar na walentynki kupiony, zalega, nie może sprzedać, a ta obok przywiozła tulipany za 1,5 PLN.
Tak,  wszystkie pozostałe butiki miały tulipany po 2 zł. Gdy pojawiła się niższa cena, pojawiła się złość u innych i muszę powiedzieć, że to rozumiem.  Widziałam jak jej ciężko oraz jej bezsilność. Jednak czy to pomaga jej w sprzedaży i w relacjach z kupującymi? Dyskredytowanie przez nią konkurencji, spowodowało, że poczułam się niezręcznie. 
Często zauważyłam wśród sprzedających, desperację w oczach i w ciele oraz wołanie kupcie u mnie.  To jednak powodowało u mnie raczej niechęć do zakupu. I zapewniam Cię, klient to odbierze. 

A jak jest ze współpracą ze sklepikarzami?

Zapytałam innej sprzedawczyni, czy można porozmawiać z właścicielami obok i zauważyłam grymas twarzy oraz odpowiedź, że nie bardzo.  Urokliwość miejsca zbladła w moich oczach, pojawił się obraz walki o przetrwanie. 

Jak poradziła sobie pani z pytaniem o niską cenę?

Zadałam  pytanie kolejnej sprzedawczyni, czemu ma tulipany za 2 PLN skoro obok mają za 1,5 PLN.
Odpowiedziała, że nie wie jak jest obok u niej są świeże. (Ten za 1,5 PLN padł w domu ;)). 

Jak sprzedawczynie radziły sobie z konkurencją?

Większość z nich odpowiadała, że no jakoś sobie trzeba radzić, jak klient podejdzie to podejdzie.

Refleksje.

Mój obraz idealistyczny stał się bardziej racjonalny. Gdy brak jest pieniędzy, gdy zalega towar, jest ciężko, pojawia się zazdrość, niechęć.  Niestety.

Od razu pojawiło się pytanie, czy jakoś sobie trzeba radzić, jest wystarczająca?

Postanowiliśmy “ugryźć” temat inaczej.

W pewnym butiku była kolejka, zapytaliśmy więc stojących w niej ludzi, czemu właśnie wybrali ten  i otrzymaliśmy następujące odpowiedzi od trzech różnych osób.
– ponieważ jest pierwszy z brzegu,
– ponieważ ma najładniejsze kompozycje kwiatowe,
– ponieważ zawsze kupuję u tej pani.
– a ceny? wszędzie podobne.
 
Przyszła kolej na nas, żeby kupić jednego tulipana i naszą odpowiedź, a właściwie mojej córki. 
Widzisz mamo gdzie jest kolejka?  Tylko w dwóch butikach i obie sprzedawczynie były bardzo komunikatywne.
Tak, tak samo to odebrałam, najprzyjemniej kupowało się u dwóch pań u których nie wyczułam desperacji, ale otwartość do klienta.
konkurencja

I dalej.

Choć to właściwie nie miało być na blogu. Dziś  przed akcją dziennikarską udałam się do butiku Bardotka po zakup biustonoszy. Pewnie w markecie byłoby taniej, ale to jak zostałam obsłużona, jak wyjaśniono mi wszystkie aspekty doboru biustonosza, spowodowało, że po prostu wrócę.

Czy jakoś sobie radzić jest wystarczające?

 Ważna lekcja z wyprawy dziennikarskiej to, że dla klientów ważne jest:
☑ lokalizacja,
☑ sposób podania, wystrój
☑ relacje
☑ jakość obsługi oraz komunikatywność.
Zawsze padły stwierdzenia, że ceny są podobne. Dlatego jeszcze bardziej przekonałam się o tym, że należy się wyróżnić.  Wszystkie książkowe zasady marketingowe, nie biorą się z nikąd i mają potwierdzenie w rzeczywistości. Jakoś sobie trzeba radzić jest niewystarczająca.  Konkurencja jest wszędzie, od nas zależy jak będziemy sobie z nią radzić.  Zawiść i złość według mnie jest destrukcyjna i nie pomaga, choć ją rozumiem. Jednak wpływu na konkurencję nie mamy, tylko i wyłącznie na siebie. To od nas zależy jak będziemy ją traktować. Czy zazdrość pomoże, czy warto marnować czas na negatywne uczucia, lepiej pomyśleć co możemy zrobić dla naszego biznesu, a jeśli konkurencja jest lepsza, to dlaczego? 
 

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *